Artykuł opublikowany w Gazecie Wyborczej, widoczny pod adresem http://wyborcza.pl/1,75476,13287424,Kiedy_jest_najlepszy_moment__by_zaprzyjaznic_sie_z.html

KIEDY JEST NAJLEPSZY MOMENT BY ZAPRZYJAŹNIĆ SIĘ Z PSEM

Margit Kossobudzka

Uczeni odkrywają tajemnice psiej socjalizacji. Szczeniakowi między czwartym a ósmym tygodniem życia wystarczy 90 minut kontaktu z człowiekiem, by traktował nas jako część swojego stada.


Dlaczego psy są naszymi przyjaciółmi, dają się łatwo oswoić i trwają przy człowieku nawet wtedy, gdy paskudnie je traktuje? Skąd ta ich ufność? Przecież są niemal takie same genetycznie jak wilki, które pozostały dzikie i oswoić się ludziom w zasadzie nie dają.

Tajemnica tkwi w niewielkich, ale jednak, różnicach w psim i wilczym DNA. Zaszły one prawdopodobnie dawno temu, na wczesnym etapie udomowiania naszych pupili - dowodzą w dwóch pracach naukowcy.

Węszę, słyszę, widzę

Pierwsza publikacja ukazała się kilka dni temu w piśmie "Ethology". Jej autorką jest doktorantka, biolożka ewolucyjna - Kathryn Lord z University of Massachusetts Amherst. Uczona skupiła się na początkowym okresie rozwoju szczeniąt psich i wilczych, ponieważ sądzi, że różnice zachodzące na tym etapie życia obu gatunków są kluczowe dla tworzenia się psiej ufności do ludzi.

Lord badała szczenięta dwóch ras - 33 border colie oraz 10 maluchów owczarka niemieckiego. Pieski i suczki były wychowywane przez swoje matki. Grupę kontrolną stanowiło 10 szczeniąt owczarka niemieckiego wychowanych od urodzenia przez człowieka.

Dla porównania, Lord testowała też 11 wilczych szczeniaków pochodzących z trzech różnych miotów. To rzadka sytuacja, ponieważ badań z udziałem wilczych malców jest bardzo mało. Niewiele też wiadomo na temat rozwoju ich zmysłów w początkowym etapie życia, a to najbardziej interesowało Lord. Uczona zakładała, że różny rozwój sensoryczny leży u podstaw innego zachowania się psów i wilków w dorosłości.

Puk, puk w okienko

Wiadomo, że istnieją zasadnicze różnice w rozwoju między psimi i wilczymi szczeniakami, wśród nich należy wymienić choćby zdolność do samodzielnego poruszania się. Ale co jeszcze je różni?

Lord testowała reakcję zwierząt na znane im i nowe zapachy, dźwięki, bodźce wzrokowe. Badania przeprowadzała co tydzień. Okazało się, że oba gatunki doskonalą swoje zmysły w tym samym czasie. Jednak w innym momencie pojawia się u nich tzw. okienko socjalizacyjne - czterotygodniowy okres, w którym zwierzęta nastawione są pozytywnie na to, co przychodzi do nich z zewnątrz.

W tym czasie wszystkie szczeniaki zaczynają chodzić i poznawać swoje otoczenie bez najmniejszych oznak strachu. Reagują przyjaźnie na każdą osobę czy inne zwierzę, które spotkają na swojej drodze. To idealna chwila, by szczeniak nawiązał bliski kontakt z ludźmi, owcami, końmi czy nawet kotami, które potem traktuje jako swoje stado. Wykorzystują to np. hodowcy psów pasterskich.

Z czasem okienko się zamyka i zwierzęta zaczynają bać się nowości.

Pies leży, wilk się wspina

Z obserwacji uczonej wynika, że zarówno psy, jak i wilki rozwijają zmysł powonienia w wieku dwóch tygodni, słuchu czterech tygodni, a widzą dobrze po sześciu. Jednak okienko socjalizacyjne otwiera się dla nich w różnym czasie. Psy zaczynają ten okres w czwartym tygodniu życia, podczas gdy wilki już w drugim.

To istotne różnice.

W wieku dwóch tygodni młode wilczki są jeszcze ślepe i głuchawe, ale już zaczynają podnosić się na łapy i krążyć wokół matki, badając terytorium. Poznają otoczenie, opierając się głównie na węchu.

- Nikt wcześniej tego nie wiedział o wilkach, dlatego to dla mnie takie ekscytujące - mówi o swojej pracy Kathryn Lord.

I dodaje: - Kiedy wilcze szczenięta zaczynają słyszeć, z automatu boją się każdego nowego dźwięku, a kiedy po raz pierwszy otwierają na dobre oczy, straszny wydaje się każdy nowy obraz.

Nowy bodziec to dla nich stres. U psów tego nie ma.

Dlaczego?

Bo zaczynają chodzić i poznawać swoje otoczenie dopiero wtedy, gdy już rozwiną się u nich dobrze lub prawie dobrze wszystkie trzy zmysły: słuch, węch i wzrok. Nowe wrażenia nie powodują więc niepokoju, szczeniaki ruszają w świat gotowe na wszystko.

- To zadziwiające, jak te dwa genetycznie podobne do siebie gatunki mają zupełnie innych schemat początkowego rozwoju - opowiada Lord. - Dwutygodniowy psi szczeniak to po prostu włochata, leżąca kulka niezdolna do ustania na łapach. W tym czasie wilczki aktywnie badają swoje otoczenie, stoją mocno na łapach, mają już dobrą koordynację ruchową, niektóre próbują wspinać się po schodach i pokonywać niewielkie wzniesienia - wspomina uczona.

Według niej to właśnie te różnice powodują trudności wilków w nawiązywaniu relacji z innymi gatunkami, np. ludźmi. To bardzo ważna informacja dla osób zajmujących się tymi drapieżnikami w niewoli.

Gdzie leżą korzenie tych odmiennych zachowań?

- Nie muszą one wcale dotyczyć zmian w budowie samych genów. Wszak zmysły rozwijają się w tym samym okresie - tłumaczy Lord. - Przypuszczam, że chodzi raczej o regulacje genów - moment, w którym są one włączane - inną w przypadku obu gatunków.

Badania Amerykanki pomagają wyjaśnić, dlaczego, jeśli chcemy oswoić psa z człowiekiem, wszystko, czego potrzebujemy, to 90 minut spędzone razem z nim w okresie między czwartym a ósmym tygodniem życia szczeniaka. Po tym czasie każdy pies będzie nieufny w stosunku do ludzi lub nawet będzie się ich bał. Oczywiście, by zbudować prawdziwą więź z czworonogiem, trzeba spędzić z nim więcej czasu. Jednak w przypadku wilczych szczeniąt osiągnięcie podobnie obniżonego poziomu strachu wymaga 24-godzinnego kontaktu z młodym, zanim zacznie trzeci tydzień życia, ale nawet wtedy nie osiągniemy takiego przywiązania czy ufności jak w przypadku psa.

Pies, który je chleb

By pies stał się naszym przyjacielem, musiał nie tylko umieć się z nami socjalizować. Potrzebował też genetycznych zmian w metabolizmie, pozwalających mu na zmianę bezwzględnie mięsnej diety. Dowodzą tego szwedzcy naukowcy z uniwersytetu w Uppsali. Wyniki swojej pracy publikują w dzisiejszym wydaniu tygodnika "Nature".

By zrozumieć genetyczne zmiany, jakie pojawiły się podczas udomowiania psów, Erik Axelsson wraz ze współpracownikami porównał genomy współczesnych psów i wilków.

Szwed zidentyfikował 36 miejsc w psim DNA zawierających geny, które wyraźnie zostały poddane tzw. pozytywnej selekcji (były promowane przez ewolucję). Są wśród nich geny związane z rozwojem mózgu oraz z metabolizmem... skrobi. Trzy z nich - według Szwedów - odegrały kluczową rolę w trawieniu tego najważniejszego w diecie człowieka węglowodanu.

Zmiany wiążą się m.in. ze zwiększeniem ekspresji genu odpowiedzialnego za produkcję enzymu rozkładającego skrobię. To pozwoliło psom wejść w spółkę z człowiekiem - "Ty zostawiasz mi coś do jedzenia, ja cię bronię".

Dieta naszych przodków w czasach udomowiania psów (około 15-12 tys. lat temu) była w dużej mierze oparta na agrokulturze. Co prawda do ludzkich skupisk przodków psa ściągnęła zapewne padlina, ale z czasem zwierzęta nauczyły się, że w ludzkim menu nie zawsze jest mięso.

- Umiejętność zjadania tego, co zostawił dla nich człowiek, była niezmiernie ważna dla procesu udomowiania psów - podsumowują Szwedzi.